sobota, 29 stycznia 2011

wrażenia z podróży vol.2...


A teraz bardziej wylewnie.

Jaka jest podróż do Meksyku? przede wszystkim niemożebnie wręcz długa. Pomimo 3 przesiadek, które powinny ją urozmaicać, wciąż najbardziej dokuczliwe jest pokonanie Atlantyku. W naszym przypadku trwało to bagatela 12 godzin. Czekanie na posiłki w samolocie staje się rozrywką, wizyta w toalecie - wizytą w Disneylandzie, a z zaskakujących spostrzeżeń najbardziej bolą kolana a nie...inne części ciała.

Spodziewałem się cudownego, zapierającego dech w piersiach widoku bezkresnego Oceanu Atlantyckiego dostałem chmury.

Jedno natomiast zachowam w pamięci aż po grobową deskę i jest to widok rozświetlonej nocnej panoramy Mexico City. Nawet mając w pamięci, że sama metropolia ma więcej mieszkańców niż niejedno Europejskie państwo, wciąż nie można się nadziwić. Opisy nie są moją mocną stroną (dlatego założyłem bloga :P) ale wysilę się na jakieś porównanie.

Mexico City nocą wygląda jakby się płynęło przez ocean srebrno-złotego brokatu, sięgającego aż po horyzont. Rekompensuje wszelkie niewygody podróży, to na pewno :]

http://danielhernandez.typepad.com/.a/6a00d8341c2df253ef0133f11b075c970b-500wi

2 komentarze: